Ślemień dotąd nieznana mi miejscowość na Ziemi Żywieckiej w Beskidzie Małym. Nazwa najprawdopodobniej pochodzi od nazwiska dawnych właścicieli tych ziem. Dom rekolekcyjno-wypoczynkowy usytuowany w lesie na zboczu góry. Aby tam wyjechać stromą nie najlepsza leśną drogą trzeba nie lada umiejętności. Ale skoro góra nazywana jest przez miejscowych Górą Bożej Opatrzności nic złego nie mogło się nam przytrafić. Dom, okazały wygodny z oryginalną kaplicą wykutą w kamieniu. Spędziliśmy tam tydzień od 23 do 29 sierpnia na rekolekcjach zorganizowanych przez Grupę Modlitewną i księdza proboszcza Jana Jarco z parafii św. Rafała Kalinowskiego na Klina. Widok z okien i balkonów na przeciwległą stronę zapiera dech – rozległe pasmo Babiej Góry, widok na Pilsko. Naprzeciw zatopiony wśród zieleni biały kościół zwany Jasna Górką, bo w ołtarzu jest umieszczony piękny obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Dużym przeżyciem było uczestnictwo we Mszy św. w kościele na Jasnej Górce. Codziennie witał nas ten sam krajobraz, ale inaczej widziany- w słońcu, w chmurach, to znów w porannej mgle spowijającej szczyty gór w biały jakby tiulowy szal, spływający coraz niżej w dolinę. Trudno było oderwać wzrok.
Dni wypełnione po brzegi: jutrznia, przedpołudniowa i wieczorna konferencja, Msza św., wieczorem Apel Jasnogórski. No i oczywiście coś dla ciała: posiłki smaczne, proste.
Tematem konferencji były rozważania wokół pierwszego Listu św. Piotra Apostoła. Spotkania te wymagały naszej aktywności. Ksiądz Jan nie tolerował umysłowego lenistwa, a treść listu „mocno związana z ludzkim losem – dążenie do świętości, relacje międzyludzkie, złożoność natury człowieka, walka dobra ze złem, cierpienie i nadzieja na pocieszenie, wina i kara, a nawet wydawałoby się prozaiczny temat gościnności. Święty Piotr nakazuje mieć dom otarty, przyjmować bez szemrania gości, nawet nieco uciążliwych. Czas konferencji przedpołudniowych i wieczornych wypełniały dyskusje, ciekawe wypowiedzi pogłębiane inteligentnym komentarzem ks. Jana. Padały pytania dotyczące różnych codziennych spraw, wspólnie szukaliśmy odpowiedzi. Wzbogaciła nas bardzo wypowiedź pan Artura na temat. „o Szkodach grożących duszy która pokłada radość w dobrach doczesnych”.
Rekolekcje to uczta duchowa – czas refleksji, zadumy, wewnętrznego wyciszenia, oderwania się od tzw. prozy życia. To także czas pogłębiania starych przyjaźni, zadzierzgnięcia nowych. Możliwość pobycia z samym sobą, wsłuchania się we własne myśli. Gromadka uczestników niewielka- 13 osób – najmłodszy niespełna dwuletni Jasiu przyciągający uwagę wszystkich, niezwykle żywotny, wszystkim zainteresowany. Co niezwykle cenne w tych spotkaniach to dobry nastrój poczucie humoru, czas na żarty, często wybuchające kaskady śmiechu, a śmiech to przecież zdrowie!! Miejsce na tyle piękne i ciekawe, że chciało się je bliżej poznać. Toteż były także wycieczki. Wśród nich czterogodzinny spacer do zabytkowej kapliczki z początku XIX wieku na Gibasowej Przełęczy – droga przez las, „popasanie” przy przetrzebionych krzaczkach borówek i krzakach dojrzewających jeżyn – upajanie się widokami, zapachem łąk, lasu.
Zwiedziliśmy Bazylikę Mniejszą w Rychwałdzie i urokliwe miejsce – zabytkowy drewniany kościółek w Gilowicach z rzadko już spotykaną tzw. sobotą. Atrakcją był wyjazd kolejką linową na górę Żar nad jeziorem Żywieckim – piękna panorama Beskidu Małego, popisy lotniarzy. Dla wytrwałych całodniowa wycieczka na Pilsko. Podziw budziły rowerowe eskapady ks. Jana po tym niełatwym terenie. Wielką przyjemnością był spontaniczny piknik w ogrodzie rodzinnego domu u jednej pani z członków grupy. Ugoszczono nas tam serdecznie, ”bez szemrania” według nauki Św. Pawła. A skoro grupowy wyjazd to i ognisko-grill wieczorną porą, pod rozgwieżdżonym, granatowym niebem, miejscowe przysmaki, uczta dla podniebienia, ale nie tylko. Niezwykły czas jakże nam potrzebny, radość obcowania z życzliwymi ludźmi, z naturą, wyciszone rozmowy trochę śpiewu żeby nie zmącić ciszy uśpionej przyrody, chłonąć ją, gdyż tak nam jej brakuje w miejskim życiu! Patrzyliśmy w niebo próbując rozpoznać konstelacje gwiazd, zaś gdy któraś spadała, w cichości serca wypowiadaliśmy marzenia, które maja się spełnić…. Właśnie w takim miejscu i czasie doświadcza człowiek szczególnej bliskości ze Stwórcą. Przypominają się słowa „Hymnu do Boga” Jana Kochanowskiego
„Czego chcesz od nas Panie za Twe hojne dary? – Czego za dobrodziejstwa którym nie masz miary?(..)” – Wdzięczny Cię tedy sercem, Panie wyznawamy, – Bo nad nie przystojniejszej ofiary nie mamy”
Czas mija nieubłaganie, szczególnie wtedy, gdy jest spędzany przyjemnie i sensownie. Nie żegnamy się, bo jeśli Bóg pozwoli spotkamy się za rok w tym lub innym miejscu. Z tą nadzieja w sercach wracamy do domu, po drodze jeszcze niewielki skansen, sklepik z pamiątkami w Ślemieniu……
(Nie wspomniałam o koronawirusie, bo zapomnieliśmy o nim!!)
Zofia – uczestniczka wyjazdu wakacyjno-rekolekcyjnego z Parafii Św. Rafała Kalinowskiego